Tak właściwie, to nie bardzo wierzyliśmy, że może się udać.
Z drugiej strony nie było innego wyjścia – musiało się udać. Inaczej byłaby klapa.
Kilka tygodni temu napisaliśmy na naszym blogu prośbę do Wszystkich Czytających: czy nie znacie kogoś, kto mógłby zasponsorować aparat dwójce włóczykijów? Nasza stara lustrzanka, choć służyła nam wiernie, goniła już resztkami sił. Odpowiedź przerosła nasze oczekiwania, gdyż już po kilku dniach odezwało się do nas kilka osób oferując pomoc. I tak, dzięki ofiarności naszych znajomych i rodziny, udało się! Wywalczywszy promocyjną cenę w tajskim sklepie elektronicznym staliśmy się posiadaczami nowiutkiego i pachnącego świeżym lakierem Canona 550D. 18 milionów pikseli, filmy High Definition (co to dokładnie znaczy musimy się jeszcze dowiedzieć, ale brzmi imponująco, sami przyznacie!). Pierwsze próby pokazały, że nasza nowa armata pracuje z szybkością jakiej stary model mógłby tylko pozazdrościć! Tak wyposażeni możemy być już spokojni o zdjęcia i filmy dla potomności.
Z całego serca dziękujemy wszystkim bez których by się to nie udało: Oli, Darkowi, Krzysztofowi, Marcie oraz Tacie Łukasza. Jesteście wspaniali!