Geoblog.pl    shangrila    Podróże    Droga do Shangri-la    Autostopem w azjatyckie Kolorado
Zwiń mapę
2012
04
cze

Autostopem w azjatyckie Kolorado

 
Kazachstan
Kazachstan, Kegen
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 46526 km
 
A jednak dało się! Znawcy tematu nie wierzą, autorzy przewodników ostrzegają, miejscowi się dziwią, a zagraniczni turyści maja niezły ubaw. Ale działa i to jest najważniejsze! W podróży, jak to w życiu, najlepsze się sposoby proste.

Panie i panowie, autostop w Kazachstanie działa.

Wystarczy rzut oka na ulice Ałmaty, dawnej stolicy, by przekonać się że to nieprawda. Tutaj każdy łapie stopa i każdy chętnie podwiezie, z tą drobną różnicą, że nigdy za darmo. Taka już po prostu Azja Centralna jest i nie ma się co boczyć. Pojęcie autostopu w naszym rozumieniu nie istnieje, a za każdy kurs, czy to przez miasto czy pięćset kilometrów dalej, uzgadnia się cenę. Już kilka razy zdarzyła mi się głupia sytuacja: idę poboczem drogi i dla zabawy, wskakuję na krawężnik. Jak dzieciak idę, machając rękami, by złapać równowagę, gdy nagle obok mnie zatrzymuje się samochód. Podwieźć? Dokąd? Wystarczył jeden mój ruch, by zmylić kierowcę, który myślał, że próbuję go zatrzymać. Tu nikt się jednak tym nie przejmuje. Stajesz na poboczu i machasz. Samochód staje. Podajesz swój cel. Nie tędy droga? „OK” – mówisz i machasz na kolejne. Trzeci z kolei na pewno będzie jechał tam, gdzie zechcesz. Nie możesz dogadać się co do ceny? Nie szkodzi, za minutę spotkasz kogoś mniej wymagającego.

A co zrobić gdy w kieszeni pusto? Oczywiście – pójść na całość i liczyć, że się uda.

Tak też zrobiłem opuszczając miasto. Na plecach ciężki wór, w środku zapas owsianki i kaszy gryczanej na cztery dni, a w kieszeni około złotówki. Cel – Kanion Szaryński, 200 kilometrów na wschód. Tak, smutne czasy przyszli, trzeba jakiś czas jechać budżetowo. O śmierci głodowej nie ma mowy, ale jak przedostać się przez 200 kilometrów gór i stepu? Myślałem długo jak przekonać do bezpłatnej podwózki kierowców przyzwyczajonych do płatnego stopa i tak oto powstał plan 3 kroków.

1. Wydostać się pieszo za obwodnice miasta. Łatwo powiedzieć. Ałmaty to aglomeracja spora, w dodatku prawie pozbawiona wieżowców, zabudowa niska, więc miasto rozłożyste. Zanim wyszedłem poza jego granice, nogi spuchły od maszerowania przez asfalt, a zapas wody skończył się. Na szczęście to drugie łatwo uzupełnić w każdym meczecie.

2. Zatrzymać kierowcę. Jechałem daleko, więc nie zamierzałem machać na każdego, bo skończyłoby się na zatrzymywaniu głównie takich, którzy jadą do najbliższego miasteczka. A więc powrót do źródeł, czyli kartonik z nazwą miejscowości. I zamiast stać na drodze wetknąłem go za pasek plecaka. Każdy kto mijał musiał zauważyć!

3. I tu zaczyna się zabawa. Z pomazanym kawałkiem kartonu wyszedłem na właściwa drogę i nie zrobiłem dziesięciu kroków, gdy zatrzymał się koło mnie mikrobus. Ładunek stanowiły palety ciastek oraz jedna kobieta.

„Do Kegen?”

„Da…”

„To wskakuj!”

„A bezplatno z Wami można?”

I to jest, proszę państwa, clue programu! Takie pytanie zadane kazachskiemu kierowcy zazwyczaj wprawiało go w osłupienie, po którym otrzymywałem odpowiedź: „tak” lub „nie”. Jest ono jednak na tyle niespotykane w tym kraju, że daje szanse na wzięcie załogi samochodu przez zaskoczenie. W tym przypadku wystarczyło kilka minut rozmowy, by wytłumaczyć, że jestem turystą i diengów u mnie niedużo. Potem były już zwykłe pytania o kraj, dom, pracę… Do celu tego wieczora nie dojechałem. Samochód skręcał w małej miejscowości po drodze, wysiadłem więc i bez ceregieli położyłem spać nad strumieniem, a rano kontynuowałem przygodę. Samotny kierowca zatrzymał się po 15 sekundach.

„…”

„ A bezplatno z Wami można?”

„No gdzie?”

„A, to spoko, dzięki” – uśmiechnąłem się i już po chwili zatrzymał się obok następny. Tym razem było to trzech Kazachów, którzy nie tylko podwieźli za darmo, ale pokazali okoliczne drogi i na koniec ustawili się do wspólnego zdjęcia. I tak, w ciągu (łącznie) trzech godzin jazdy znalazłem się u celu.

Dolina rzeki Szaryn może ustępować Wielkiemu Kanionowi, ale przez spędzone tu trzy dni byłem zupełnie sam. Mogłem zejść między skały, rozbić namiot w małym zagajniku, rozpalić ognisko. Kiedy chciałem, mogłem zostawić namiot i pójść na drugi brzeg, gdzie wiatr i woda wyrzeźbiły piaszczyste ściany w zadziwiające formy. W małej budzie obok mostu żył samotny mężczyzna, całymi dniami kontemplujący tu ten sam krajobraz, robiący nie wiadomo co. Wyglądał, jakby pilnował przeprawy, ale chyba po prostu wynajmował nielicznym turystom stojąca obok jurtę. Gdy do niego wpadłem poczęstował mnie pestkami słonecznika i już po chwili obaj, nie mówiąc nic, podziwialiśmy w melancholijnym milczeniu ten sam wycinek pejzażu.

Szaryn jest piękny. Nie zwiedziłem całej jego długości, ale wystarczyło wspiąć się na skały po drugiej stronie rzeki lub przejść się krawędzią kanionu, by spędzić tak kilka godzin. O zachodzie słońca sąsiednie ściany wyglądały, jakby ogarnął je ogień. Siedziałem więc przy ognisku, podziwiałem krajobraz i zgrywałem twardziela myjąc się w lodowatym potoku, to ostatnie niezbyt wytrwale. Spokój, wyciszenie i długa droga, która znikała wśród suchych pagórków, prowadząc gdzieś w stronę Kirgistanu. A gdyby tak już tam być? Wyobraźnia podpowiadała, że wystarczyłoby zarzucić bagaż na plecy i już wkrótce dotarłoby się do stóp ośnieżonych gór na horyzoncie, a potem tylko znaleźć właściwą przełęcz i gotowe…

Czwartego dnia powrót. Żegnam się z sąsiadem znad mostu, pod klapę plecaka wkładam karton z napisem ALMATY i nie przechodzę nawet dwustu metrów, gdy zatrzymuje się rodzina Kazachów. Sakramentalne pytanie i… zgadzają się. Zaskoczenie ustępuje miejsca ciekawości i odkrywam nagle, że choć po rosyjsku mówię od miesiąca, przez kolejne dwie godziny jestem w stanie rozmawiać z sąsiadką o naszych krajach. Po drodze załapuję się na talerz pierogów w restauracji.

Można? Wszystko można. Jeśli tylko nie zabraknie odrobiny odwagi :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
! Możliwość dodawania komentarzy do tej podróży została wyłączona przez właściciela profilu
zula
zula - 2012-06-07 19:02
Tak to prawda - trzeba być upartym , odważnym i jeszcze z serdecznym nastawieniem do napotkanych ludzi ( choć pewno i ostrożnym).
Widok Kanionu rzeki Szaryn wspaniały !.
 
BoRa
BoRa - 2012-07-18 18:51
świetny widok!
 
 
shangrila
Oli i Łukasza podróż wokół Azji
zwiedzili 13% świata (26 państw)
Zasoby: 179 wpisów179 371 komentarzy371 1073 zdjęcia1073 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
25.09.2010 - 30.01.2013