Geoblog.pl    shangrila    Podróże    Droga do Shangri-la    W stronę Riły
Zwiń mapę
2010
02
lis

W stronę Riły

 
Bułgaria
Bułgaria, Rila
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4564 km
 
Powinniśmy chyba wytłumaczyć się z tego, że zamiast pruć prostą drogą do Azji, przemierzamy zakosami Europę Wschodnią. Powody tego są przynajmniej trzy. Po pierwsze już od samego początku stawialiśmy na transport lądowy, także do samego Stambułu, skąd nasza podróż zaczyna się naprawdę. Po drugie budżet jakim dysponujemy jest dość skromny i na każdy dzień przeznaczyliśmy kwotę odpowiadającą 10 dolarom na osobę. Jak na razie prawie udaje nam się ją utrzymać, choć wymaga to zrezygnowania z posiłków w barach i noclegów w hostelach. Zamiast tego dźwigamy namiot bardzo lekki choć ciasny oraz mały palnik gazowy. Takie rozwiązanie, choć mniej przyjazne dla naszych pleców, pomaga zaoszczędzić sporo pieniędzy. Przekonaliśmy się o tym w Craiovej, gdy zaszedłszy do hostelu w sąsiedztwie dworca dowiedzieliśmy się, że dwuosobowy pokój w hotelu kosztuje tam 120 lei lub 40 euro. Wreszcie po trzecie – przed dotarciem do Stambułu zamierzaliśmy odwiedzić dwa szczególne miejsca leżące w tej części Europy: Sygiet Marmaroski w Rumunii oraz Monastyr Rilski, położony w południowo-zachodniej Bułgarii, w górach Riła. Naszym kolejnym celem jest więc „bułgarska Częstochowa”, bo taką rangę ma owo miejsce w tym kraju.

Na stacji w Calafat spędziliśmy spokojną noc. Leżące nad Dunajem miasteczko, ciche i spokojne, od razu nam się spodobało. Ponieważ przeprawa mostowa przez rzekę jeszcze tam nie istnieje, pozostaje prom. I tu przykra niespodzianka – przerzucenie nas do Bułgarii kosztuje 26 lei za dwie osoby. Mieliśmy tylko połowę tej kwoty, więc na koniec szybki bieg w górskich butach do najbliższego bankomatu i powrót – udało się wsiąść tuż przed odpłynięciem. Obsługa promu upchnęła na jego niewielkiej powierzchni dwa TIR-y oraz kilka sporych samochodów załadowanych różnymi gratami. Po 20 minutach żeglugi byliśmy na bułgarskiej ziemi. Odprawa graniczna odbyła się błyskawicznie i bez kolejki. Za przejściem złapaliśmy samochód jadący do pobliskiego Vidina. Bułgarski, choć to język słowiański, okazał się dla nas jeszcze mniej zrozumiały niż rumuński. Na szczęście kierowca mówił po rosyjsku, więc Ola porozumiała się z nim bez problemu. Zawiózł nas pod dworzec, zaprowadził do informacji i wypytał o wszystkie potrzebne nam szczegóły.

Dojazd w pasmo Riły wymagał przesiadki w Sofii. Zdecydowaliśmy się na wariant kolejowy, czyli dotarcie do stolicy pociągiem osobowym. Oznaczało to ponad sześć godzin jazdy, jednak autobus, choć szybszy, byłby droższy. Podróż przez północną Bułgarię zeszła na podziwianiu górskich krajobrazów Starej Planiny oraz iście turpistycznych blokowisk w mijanych miastach.

Sofia, hm... była osobną przygodą. Na wielkim dworcu kolejowym w stolicy wysiedliśmy około dwudziestej. Wielki gmach straszy architekturą twardego socrealizmu i dekoracjami wychwalającymi chyba osiągnięcia kolejnych planów pięcioletnich. Zamierzaliśmy coś zjeść i złapać trochę snu, ale ceny w dworcowych barach były wyższe niż w Polsce, a o hotel woleliśmy nawet nie pytać. Od czegóż jednak polski spryt? Na antresoli hali dworcowej znaleźliśmy kilka gniazdek elektrycznych. Grzałka, menażka – i już po chwili mamałyga z sosem pomidorowym była gotowa. Tak nam się przynajmniej wydawało, gdyż pomimo długiego ogrzewania jej na palniku nie stała się tak miękka jak powinna. W trakcie gotowania przyszedł do nas ochroniarz mówiąc, że musimy zejść, gdyż górna część hali jest na noc zamknięta. Pociąg do Riły odchodził wcześnie rano, zdecydowaliśmy się spędzić noc na stacji.

Około północy, gdy rozłożyliśmy już legowiska w podziemiach dworca, pojawił się patrol policji. Jeden z funkcjonariuszy władał dobrze angielskim i słysząc, że ma do czynienia z turystami, niechętnie zgodził się, abyśmy zostali w tym miejscu do rana, pod warunkiem, że jedno z nas będzie czuwać. „Tak, tak, oczywiście...” - brzmiała odpowiedź, po czym oboje zasnęliśmy. Rano kilka godzin zajął nam dojazd na południe, do Koczerinowa, a stamtąd szybko złapaną okazją i autobusem dotarliśmy do Rilskiego Monastyru w zachodniej części pasma Riła.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Możliwość dodawania komentarzy do tej podróży została wyłączona przez właściciela profilu
 
shangrila
Oli i Łukasza podróż wokół Azji
zwiedzili 13% świata (26 państw)
Zasoby: 179 wpisów179 371 komentarzy371 1073 zdjęcia1073 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
25.09.2010 - 30.01.2013