My vs MZS Iranu
Podejście pierwsze
Wynik: jeden zero dla nich
Będzie ciężko – mówili. I przewodniki, i relacje, i znajomi którzy tam jeżdżą, przebywają, uczą. Jest coraz ciężej z tymi wizami, to loteria, mówili. Nie wierzyliśmy. Bo jak można odmówić wizy dwójce tak sympatycznych ludzi jak my? Nie palimy, nie używamy brzydkich słów, ja się ładnie czeszę (Łukasz nie musi), myjemy zęby, myjemy się … Alkoholu, broni, pism o charakterze pornograficznym czy antyreżimowym nie mamy zamiary do Iranu wwozić. I co? I nic! W sumie to nie tak nic, bo 50 euro od osoby poszło się je…. Hm, hm, poszło na cele statutowe. Irański MSZ odmówił nam wiz. „To nie chodzi o to, że Państwa wnioski stały odrzucone, nie, nie, nie. Państwu odmówiono udzielenia wiz, to co innego”, zapewniała miła pani w konsulacie. Ech, ech, ech. Pani kochana, to samo, czy nie, ale dla nas te 50 euro to bardzo dużo pieniądza! Pocieszają nas (tzn. mnie słabo to pociesza) opisy, że takie „sytuacje” to normalka, a dla tego kraju warto przez to przejść. Dziękujemy więc irańskiemu MSZ, jeszcze raz i głośno: dziękujemy! I będziemy walczyć dalej!